Śladami pamięci mojej siostry Barbary. Dzień 6

Główna wieża - muzeum AŁŻIR
08.06.2012 r.

AŁŻIR – już sam dźwięk tego słowa wywołuje niepokój. Słowo to jest złożone z pierwszych liter rosyjskiej nazwy tego obozu: „Akmolińskij Łagier Żjen Izmiennikow Rodiny” (Akmoliński Obóz Żon Zdrajców Ojczyzny).

Obóz ten powstał w 1938 r. i funkcjonował do roku 1953! Stanowił organizacyjnie kobiecy podobóz Karłagu, jednego z największych łagrów istniejących na terenie Kazachstanu, w obwodzie karagandzkim. Sam pomysł organizacji takiego obozu był szatański. To prawdziwy przykład masowego terroru psychicznego w połączeniu z represją fizyczną w postaci niewolniczej, katorżniczej pracy.

W obozie Ałżir osadzano kobiety, które były: żonami, siostrami, matkami lub w innych związkach z mężczyznami uznanymi przez reżym stalinowski za „zdrajców ojczyzny”. Określenie to było powszechnie wykorzystywane. Wystarczyło pomówienie sąsiada. Sytuacja dotyczyła nawet wysokich funkcjonariuszy reżymu usuwanych w ramach licznych czystek. Osadzano w tym obozie kobiety z kręgów inteligencji, środowisk artystycznych i władzy oraz z zamożnych rodzin. Pomysł i jego realizacja miała siać totalny strach. Jedyną winą tych kobiet stanowiło „nieodpowiednie” pokrewieństwo lub związek. Pomysł takiej winy był szczególnie perfidny. Ofiarami tego obozu było kilkadziesiąt tysięcy kobiet pochodzących z 60 narodowości, w tym 173 Polki. Wiele ofiar to obywatelki Kazachstanu i innych Republik byłego ZSRR.

Na terenie byłego obozu, z inicjatywy Prezydenta Republiki Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa, w dniu 31.05.2007 r. zostało utworzone i otwarte MUZEUM OFIAR REPRESJI POLITYCHNYCH I TOTALITARNYCH. Powstało tutaj miejsce pamięci poświęcone ofiarom tamtych czasów.

Do AŁŻIRu wiezie mnie Radżan, syn Galiny. W odległości około 40 km za Astaną dojeżdżamy do miejscowości AKMOL-Malinowka, z drogi głównej skręcamy w lewo i jesteśmy na parkingu muzeum. Fizycznie z byłego obozy nie zostało nic. Miejsce pamięci zajmuje duży teren, który jest wyłożony marmurowymi płytami. W centrum stoi wieża, w której mieści się muzeum, swoim kształtem nawiązuje do istniejącej tu kiedyś budowli. Przed nią wznosi się ogromny ażurowy monument symbolizujący zwycięstwo dobra nad złem.

Po lewej stronie na podwyższeniu prezentowany jest oryginalny wagon towarowy, którymi zwożono zesłańców. Radżan informuje mnie, że wagony te nazywano: „krasnuszki „ lub „burżujki”. Pierwsze określenie pochodziło od koloru, w jaki były pomalowane. Drugie określenie było efektem oficjalnej propagandy, z której wynikało, że zesłańcy to „burżuje i krwiopijcy” - winni wszelkim nieszczęściom i biedzie narodu radzieckiego. Pierwszy raz widzę oryginalny wagon, w którym jechałem i w sumie spędziłem kilkanaście tygodni. To z takiego wagonu oglądałem mijany świat przez szparkę wyciętą w desce ściany wagonu. To bardzo dobrze pamiętam!

Oryginalny wagon jakim wożono zesłańców zwany "krasnuszką" lub "burżujką"

Wnętrze wagonu

Wnętrze wagonu

Przed budynkiem muzeum, po lewej i prawej stronie od osi głównej, znajduje się osiem obelisków poświęconych niektórym narodom. Pierwszy z lewej, wykonany z czerwonego granitu, upamiętnia represjonowane Polki. Odsłonięcie tego pomnika nastąpiło w dniu 31.08.2010 r., a poświęcił go arcybiskup Tomasz Peta w obecności władz Kazachstanu i licznie obecnego korpusu dyplomatycznego. U stóp pomnika poświęconego Polkom składam biało-czerwone róże i odmawiam modlitwę.

Obelisk poświęcony Polkom

Składam kwiaty pod tym Obeliskiem

Modlitwa poświęcona Polkom

Po obu stronach miejsca pamięci są niezwykle wzruszające rzeźby z brązu przedstawiające dwie postaci zesłańców. Jedna z nich przedstawia „rozpacz i apatię”, a druga ”nadzieję i trwanie”. Za budynkiem – wieżą głównego muzeum, łukiem biegnie ogromna ściana z czarnego marmuru, na której wykuto kilka tysięcy nazwisk kobiet, ofiar tego obozu. W centralnej części tej ściany, pod głównym obeliskiem poświęconym wszystkim ofiarom, składam wiązankę czerwonych róż.

Pomnik "Apatia i Rozpacz"

Pomnik "Nadzieja i Wiara"

Marmurowa ściana okalająca teren byłego obozu z nazwiskami Ofiar

Przed Obeliskiem Głównym poświęconym wszystkim Ofiarom

Lewe skrzydło Memoriału

Główny monument symbolizujący zwycięstwo dobra nad złem

Idziemy do budynku muzeum. Tam towarzyszy nam przewodnik. To młody człowiek, jak się okaże o ogromnej wiedzy. Prowadzi nas krok po kroku, przez trzy godziny prezentując na początku historię Kazachstanu w walce o niepodległość, a następnie koszmarne losy osadzonych tu kobiet. Widzimy wiele rekonstrukcji i makiet. Opowiada ze szczegółami wstrząsające przypadki traktowania więźniarek. Opowieści są tak trudne, że nie odważę się ich przytaczać. Utkwiła mi jedna z nich, udokumentowana we wspomnieniach jednej z żyjących kobiet. Wspomina ona, że kiedyś podczas wymarszu do pracy, na polach spotkały grupę dzieci w towarzystwie starszego mężczyzny, dzieci rzucały w nie, jak myślały, kamieniami. Gdy podeszły bliżej, to okazało się, że to nie kamienie, a chleb. Był to wybieg starszego mężczyzny, aby przy pomocy dzieci podać chleb i uniknąć represji ze strony strażników.

Korytarz wiodący do Muzeum

Nieoceniony przewodnik

Symbol uwięzienia "Ptaki w sieci"

Wiele kobiet rodziło w obozie dzieci. Tam wychowywały je do trzeciego roku życia, a po tym okresie dzieci były zabierane w odległe części Związku Radzieckiego. Umieszczano je w domach dziecka, pozbawiano tożsamości i zacierano ślady pochodzenia. Był to kolejny okrutny przejaw wręcz sadystycznych represji.

Wychodząc z muzeum kupuję dwutomowe opracowanie historii tego obozu i losów indywidualnych osadzonych tu kobiet. To ogromne wydawnictwo jest w języku rosyjskim i angielskim. Wielka szkoda, że w Polsce jest bardzo mało informacji o tym miejscu nawet w Internecie. Ja nie spotkałem żadnych opracowań tylko komunikaty.

Powoli wychodzę z tego miejsca pamięci. Odwracam się i patrzę na całość, chcę zapamiętać to miejsce. Chcę przekazać wiedzę innym. Pragnę, żeby każdy z Polaków będących w pobliżu Astany – jak np. ostatnio grupa motocyklistów z Polski – wiedział o istnieniu AŁŻIR i złożył tam kwiaty. Cieszę się, że władze Kazachstanu, z inicjatywy Prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, w tak godny sposób uczciły ofiary totalitarnych represji.

Wracamy do Astany w zadumie. Radżan też był pierwszy raz w tym miejscu. To dla niego też lekcja historii. Jutro zaplanowane mam zwiedzanie oceanarium (tak, tak, to nie pomyłka) i makiety całego Kazachstanu. Po południu natomiast czeka mnie kolacja w domu rodziny Imambajewych i spotkanie z redaktorem gazety AJKYN, która chce podsumować mój pobyt w Kazachstanie.